Na akademickiej perci ...w roku 2025

Obóz letni w Zawoi organizowaliśmy już w roku 2013. Dwanaście lat to kawał czasu: niektórzy z nas mocno wydorośleli, niektórzy zawarli w tym czasie związki małżeńskie, jeszcze inni czują, że ubyło sił, a niektórzy odeszli już na drugi brzeg.

Gdy tylko wspomniałem moim znajomym, że jedziemy ponownie obozować u stóp Babiej Góry (Diablaka), usłyszałem: „Ooo, to na pewno zdobędziecie Diablak!”. Uśmiechałem się, bo wiedziałem, że nasza perć prowadzi gdzie indziej. Nie na szczyty gór, ale w głąb serc – tam, gdzie rodzą się relacje, gdzie czas płynie powoli, a każdy krok, choćby najmniejszy, jest zwycięstwem.

Było nas blisko czterdzieści osób: osiemnastu uczestników – osób z niepełnosprawnościami, którym towarzyszyła równie liczna grupa asystentów, bardzo młodych i młodych, głównie harcerzy ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” z całej Polski. Niektórzy, już jako weterani obozów Stowarzyszenia SPES, przyjechali po raz kolejny, inni – nowicjusze – dopiero odkrywali, czym jest wspólnota z osobami z niepełnosprawnością intelektualną (ale, tu uwaga: Marcin, rocznik 1969, był na obozie letnim po raz trzydziesty ósmy!).

Zawoja przywitała nas piękną pogodą, czystym potokiem, swojskimi chatynkami i górami, które zdawały się szeptać, że każdy z nas ma swoją Babią Górę do zdobycia.

Ten obóz był jak mozaika: pełen kolorów, dźwięków i emocji. W tym roku osnową, inspiracją były „Opowieści z Narnii” – a konkretnie „Podróż Wędrowca do Świtu”. Tworzyliśmy na bazie tej powieści codzienne zajęcia, aktywności, rękodzieło: ozdoby na bal czy też dekoracje na Agapę (to ostatnia, uroczysta kolacja). Tradycyjny na naszych obozach plan dnia przewidywał wspólne posiłki, dyżury porządkowe, zajęcia w mniejszych grupach oraz czas „dla siebie”. Dużo spacerów, czasem zwykłych, czasem niezwykłych, jak ten, gdy Marcin „z niewielką pomocą swoich przyjaciół” wjechał na swoim wózku do płynącej przez Zawoję Wełczówki (dobrze, że nie był to tym razem jego wózek elektryczny). Było też grzybobranie – Beata z grupą przeczesywała las, wracając z pełnymi koszami.

Duch rywalizacji ożył podczas dnia sportu. Czy graliście kiedyś w „kocosiatkówkę”? Nie brzmi to zbyt poważnie i rzeczywiście przerzucanie piłki kocem poważnie nie wyglądało. Dzięki temu nawet ci, którzy zwykle trzymali się w czasie zajęć sportowych z boku, dali z siebie wszystko.

Trzeba też wspomnieć o pogodnych wieczorach zamykających dzień. Ten z biblijnymi scenkami – stworzenie Adama i Ewy, Arka Noego… – zaskoczył nas wszystkich świetnym przygotowaniem. Ciemność, blask świec, humor przeplatany mądrością. Było też ognisko… był jak co roku bal. Na balu, z odświętnymi strojami, królowały nasze, polskie hity (tak, ten ostatni Zenka Martyniuka również…).

Nie obyło się bez wyzwań. Obóz to nie tylko radość, ale i wysiłek i trudne sytuacje, które uczą pokory. Ktoś czegoś nie chce zrobić, ma gorszy dzień, zły humor; były chwile gdy trzeba było wspierać się na tej drodze do budowania relacji.

Były też sympatyczne, niezaplanowane zdarzenia, jak wówczas gdy peleton Tour de Pologne, pokonując najdłuższy tego dnia odcinek z Katowic do Zakopanego, przejechał przez Zawoję. Otóż dla niektórych uczestników obozu była to pierwsza w ich życiu możliwość obserwowania z bliska wyścigu kolarskiego,

Tegoroczny obóz w Schronisku Młodzieżowym w Zawoi był rzeczywiście jak podróż wędrowca: każdy z nas pokonywał własne słabości, własne „piętra” trudności. Nie zdobywaliśmy Diablaka, ale szliśmy razem, ramię w ramię, w stronę czegoś większego. To właśnie jest nasza akademicka perć (tak nazywa się najtrudniejsza z dróg na Babią) – droga, na której uczymy się, że prawdziwy szczyt to bycie razem, zwłaszcza z tymi, którzy na tej drodze potrzebują wsparcia.

PS. Czy zawsze potrzebującym wsparcia jest osoba z niepełnosprawnością intelektualną? Osoba teoretycznie słabsza, mogąca mniej, wykonująca pewne czynności wolniej, doświadczająca tak wielu ograniczeń? Odpowiedź jest nie-oczywista. I najlepiej jest tę odpowiedź przeżyć. Zatem, jeśli masz nieco czasu to już teraz zapraszamy do dalszej wędrówki razem z nami. Zaraz po wakacjach kolejne spotkania Klubu Integracyjnego.

PPS. Dziękujemy wszystkim. Wszystkim uczestnikom. Naszym darczyńcom bo te obozy choć skromne i skromnymi środkami to do najtańszych nie należą. I choć zawsze walczymy, by na tej drodze nie dzielić na grupy: uzyskujących wsparcie i udzielających go (bo to nie tak oczywiste...), to jednak Drodzy Asystenci, Wasze zaangażowanie ma specjalne, wyjątkowe znaczenie. Potrzebny jest ten krok, ta decyzja by ten tydzień komuś ofiarować a czas, czas cenniejszy niż złoto (naucz nas, Panie, liczyć dni nasze...). Marcinie, Maju, Weroniko, Karolu, Magdaleno, Aleksandro, Weroniko, Kazimiero, Nikodemie, Angeliko, Łukaszu, Zofio, Paulino, Michale, Katarzyno, Ewo, Katarzyno, Stanisławie – dziękujemy, SPES (z łac. nadzieja) – to Wy!

  • fio
  • Do Rzeczy
  • oblaci
  • Komitet do spraw pożytku publicznego
  • NIW
  • IPS
  • Fundacja Nasza Szkoła
  • Google
Facebook
Newsletter
Newsletter spes.org.pl

Na podany przez Ciebie adres mailowy przesyłać będziemy najnowsze informacje - zostań w kontakcie!

Możesz pomóc
Możesz pomóc

Włącz się w pomaganie. Osoby niepełnosprawne, w trudnej sytuacji życiowej i materialnej czekają na Twój gest. Szczegółowe informacje w dziale MOŻESZ POMÓC