U nas gwarno jak zwykle, krzeseł brakuje i …bardzo dobrze. Było nas sporo. Zawitały też nowe osoby, co tym bardziej cieszy. Kto wie, może dadzą się porwać przyjaźni z osobami niepełnosprawnymi… Kolejne koszutkowe spotkanie miało coś z podróży sentymentalnej.
Po Mszy Św. i agapie powróciliśmy do obozowych wspomnień. Slajdowisko pokazało głównie roześmiane twarze. Po sali rozchodziły się szepty „jak tacy uśmiechnięci to musiało być fajnie”. I mieli rację, bo zimowy obóz w Rycerce był bardzo radosny. Kolejnym punktem programu był śpiew. Ale nie jakiś zwykły tylko sentymentalny właśnie. Zajęcia prowadził Piotrek, który na obozy do Jełowej jeździł dobrych parę lat. Nauczył nas wielu piosenek, które śpiewamy do tej pory czy to przy obozowym ognisku czy przy agapie. Usiedliśmy w kręgu. "Rapapararam" – na dzień dobry. I wiecie co się stało? Nawet Marek się do nas dołączył, który od dłuższego już czasu zmyka o tej porze do domu. Kasia natomiast śpiewała z taką energią, że aż trudno było uwierzyć. Rozbujaliśmy się. Jełowa przemykała po salce w muzycznych obrazach.
Monika PinkowskaOd roku 1997 wolontariusz Wspólnoty Spotkań Koszutka. Obecnie socjusz domu rodzinnego (Wspólnota Św. Józefa) oraz Koordynator Programu Pomocy Dzieciom. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego (filologia rosyjska) oraz Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Janusza Korczaka (pedagogika).