W ostatnią sobotę marca wybraliśmy się do Nikiszowca w ramach Klubu Integracyjnego. Z mapami w dłoni ruszylismy na zwiedzanie tej górniczej dzielnicy. Zadaniem było odnalezienie ulicy św. Anny, budynek szkoły, kościół św. Anny oraz muzeum. Na miejscu pierwsza grupa szybko odnalazła swój punkt, czyli ulicę św. Anny. Tą piękną bramą przywitał nas Nikiszowiec.

Gdy spacerowaliśmy pomiędzy familokami, Ewelina zauważyła, że u niej na osiedlu nie ma takich czerwonych okien jak tu. W kościele natomiast podziwialiśmy ogromny żyrandol ważący 800 kg. Gdy Seweryn odnalazł na rynku budynek poczty z unikatową mozaiką, udaliśmy się do Cafe Byfyj. Tam czekał na nas Grzegorz, który jest wyjątkowym gawędziarzem. Opowiadał ciekawe historie związane z tą dzielnicą, w której się wychował.

Po pysznej kawie i bajecznym torcie, Małgosia z Grzegorzem doprowadzili nas do muzeum. Zobaczyliśmy mieszkanie tradycyjnej śląskiej rodziny. W dzisiejszym budynku muzeum dawniej mieściła się pralnia. Dziewczyny były bardzo zdziwione tym, że kiedyś trzeba było zapisywać się na pranie. Z zaciekawieniem oglądały jak kiedyś odbywał się cały proces prania ręcznego na tarce, a potem maglowanie. Odjeżdżając z Nikiszowca mieliśmy szczęście zobaczyć górników, którzy wracali ze swojej szychty. Czyżby to była jakaś podpowiedź dokąd wybierzemy się w kolejnym miesiącu?