Do Białowieży za daleko. Do Krynicy Morskiej też. Ale do Pszczyny w sam raz. Ruszyliśmy zatem z koszutki do pszczyńskiej zagrody na osobliwe spotkanie z żubrem - największym dziko żyjącym ssakiem Europy. Żubry przywitały nas dość leniwie. Szczerze, to raczej były zainteresowane jedzeniem niż nami.
Nieoczekiwanie gwiazdą dopołudnia okazał się kto inny. Popatrzył na nas, dwa kroki do przodu, dwa do tyłu, obrót i…publiczność jęknęła z zachwytu. Paw dostojnie przechadzał się po zagrodzie dumnie prezentując swój mieniący się kolorami tren. Ochy i achy, serie zdjęć, filmiki. A żubry? No cóż. Przynajmniej spokojnie mogły dokończyć lunch.
Zajrzeliśmy także na inne wybiegi. Daniele i muflony były już w fazie drzemki. Jeż gdzieś już sobie poszedł. Osioł był chyba najbardziej gościnny, cały czas stał przy płocie, z nadzieją, że ktoś mu coś jeszcze rzuci do schrupania. Kaczki nie były zachwycone, bo szczypały nas po nogach. W sali kinowej zobaczyliśmy filmik 3D o historii żubrów na pszczyńskiej ziemi. Nic jednak nie pobiło pawia. Tak, faktycznie ma być z czego dumny.
Monika PinkowskaOd roku 1997 wolontariusz Wspólnoty Spotkań Koszutka. Obecnie socjusz domu rodzinnego (Wspólnota Św. Józefa) oraz Koordynator Programu Pomocy Dzieciom. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego (filologia rosyjska) oraz Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Janusza Korczaka (pedagogika).