Tym razem w ramach klubu pojechalismy do Muzeum Pożarnictwa. Wozy strażackie przywitały nas od razu przy wejściu, dlatego Mariola z Robertem nie mogli się doczekać i od razu po pędzili do największego auta.
Zaczęliśmy zwiedzanie od najstarszych sikawek drewnianych. Sikawka z 1717 roku była ciągnięta przez konie i obsługiwana przez 60 osób. Kolejne już napędzane przez konie mechaniczne, wozy strażackie wykorzystywano także podczas II wojny światowej. Niektóre auta miały swoje imię – Bartek, ponieważ gdy rzecz jest nazwana to łatwiej o nią dbać. Oglądaliśmy z dużą przyjemnością jak radzili sobie kiedyś strażacy. Panowie w drodze powrotnej wymieniali się uwagami o tym jak odpowiedzialna i niebezpieczna jest praca strażaka.
Dorota RomanowskaAbsolwentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (pielęgniarstwo). Od roku 2012 wolontariusz Wspólnoty Spotkań Koszutka. Obecnie socjusz domu rodzinnego (Wspólnota Św. Józefa) oraz odpowiedzialny Wspólnoty Spotkań "Klub integracyjny".