To Weronika zaraziła nas planszówkami. Jednak taka choroba to skarb, więc kolejne koszutkowe spotkanie upłynęło nam na zdrowej rywalizacji.
Ola podzieliła nas na kilka zespołów. Ja miałam przyjemność grać z Anią, jej tatą, Ramoną i Moniką. Oj, nie było łatwo zdobyć punkty, ale zespołowo daliśmy radę. Graliśmy w jengę, chińczyka, memory i w karty. Co 10 minut zmienialiśmy stanowiska i dzięki temu mogliśmy poznać tajniki wszystkich gier. Ci, co zdobyli najwięcej punktów otrzymali pamiątkowe dyplomy. Obrazek, który na długo pozostanie w mojej głowie to mamy grające w remika. Przypomniało mi się dzieciństwo. Często grałam z babcią w tę karcianą grę no i babcia…zawsze mnie ogrywała :-) W oczach rodziców dostrzegłam ten sam błysk w oku.
Monika PinkowskaOd roku 1997 wolontariusz Wspólnoty Spotkań Koszutka. Obecnie socjusz domu rodzinnego (Wspólnota Św. Józefa) oraz Koordynator Programu Pomocy Dzieciom. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego (filologia rosyjska) oraz Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Janusza Korczaka (pedagogika).