Kolejne nasze sobotnie spotkanie od samego początku zapowiadało się dobrze. Już w drodze na Załęże Renata kipiała dobrym humorem, a Maciek na tylnym siedzeniu samochodu podśpiewywał i powtarzał „dzisiaj będzie się działo!”. Po wspólnym przygotowaniu agapy rozpoczęła się Msza. W czasie kazania zdarzyło się coś nieoczekiwanego.
Do Białowieży za daleko. Do Krynicy Morskiej też. Ale do Pszczyny w sam raz. Ruszyliśmy zatem z koszutki do pszczyńskiej zagrody na osobliwe spotkanie z żubrem - największym dziko żyjącym ssakiem Europy. Żubry przywitały nas dość leniwie. Szczerze, to raczej były zainteresowane jedzeniem niż nami.
W ostatnią sobotę marca wybraliśmy się do Nikiszowca w ramach Klubu Integracyjnego. Z mapami w dłoni ruszylismy na zwiedzanie tej górniczej dzielnicy. Zadaniem było odnalezienie ulicy św. Anny, budynek szkoły, kościół św. Anny oraz muzeum. Na miejscu pierwsza grupa szybko odnalazła swój punkt, czyli ulicę św. Anny. Tą piękną bramą przywitał nas Nikiszowiec.
Na rękodziele, w przeddzień Niedzieli Palmowej, zajęliśmy się adekwatnie do okoliczności wykonaniem palm. Od zielonych gałązek, aż zapachniało w całej sali. Chociaż tym razem nie było nas wielu, przy stole toczyła się żywa dyskusja. Jeszcze tylko bazie, dodatki, kawałek wstążki i każdy uczestnik mógł się pochwalić oryginalną, własnoręcznie wykonaną palmą.
Wiara jest jak skok do pustego basenu. Wiara jest codziennym podejmowaniem ryzyka i ufnością w to…że Pan Bóg Cię złapie. I warto, aby Pana Boga zapraszać do wszystkiego czym się zajmujemy. Pytać Go o zdanie. W przeciwnym razie to trochę tak jakby zawodnik nie słuchał swojego trenera i realizował treningi na własną rękę.
Czy klamerkę i łyżeczkę możemy wykorzystać do czegoś innego niż zazwyczaj? Na kolejnym naszym koszutkowym spotkaniu okazało się, że tak. Czas wielkopostnego oczekiwania i zadumy trwają. Przygotowujemy swoje serca do Wielkiej Nocy.