Cztery lata temu zmarł mu tata. Rok później mama. Zamieszkał z babcią, jednak podeszły wiek i słaby stan zdrowia sprawiły, że nie była ona już w stanie zająć się niepełnosprawnym intelektualnie wnukiem. Przyjęliśmy Alka do Wspólnoty Św. Józefa, by ratować go przed samotnością i utratą więzi. Zamieszkał z przyjaciółmi, a nie w instytucji.
Ma 42 lata. Poznaliśmy się w latach 80-tych w katowickiej parafii Ojców Oblatów, gdzie utworzyliśmy grupę wsparcia (dziś Wspólnota Spotkań) dla osób z upośledzeniem umysłowym. Alek chętnie uczestniczył w sobotnich spotkaniach, wyjeżdżał na obozy. Dzięki temu poznał przyjaciół, nawiązał relacje, a także został przygotowany do przyjęcia sakramentu komunii świętej. Z czasem okazało się, że modlitwa i służba ministrancka są dla Alka najważniejsze.
Alek pracuje w naszym Warsztacie Terapii Zajęciowej, gdzie uczy się pożytecznego rzemiosła produkując budki lęgowe dla ptaków. Zajęcia w ośrodku są dla niego nieocenioną alternatywą. Wiemy, że poważna niepełnosprawność nie dałaby mu możliwości podjęcia zatrudnienia na otwartym rynku pracy.
W Domu Św. Józefa Alek mieszka razem z Elą i Jackiem, którzy również są niepełnosprawni. Wraz z nimi zamieszkują i asystują im socjusze (wolontariusze), dbając nie tylko o codzienne sprawy takie jak bezpieczeństwo czy posiłki, ale przede wszystkim o to, aby było rodzinnie i wspólnotowo. Dom jest namiastką rodziny, której zabrakło. Nie ma w nim personelu. Jest za to przyjaźń, wzajemna troska, codzienne obowiązki i modlitwa, o którą najbardziej zabiega Aleksander.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej to wejdź na stronę Wspólnota Św. Józefa