Podczas Wspólnoty Spotkań Stowarzyszenia SPES graliśmy w kalambury. Ta gra nigdy nam się nie znudzi. Przede wszystkim jednak miło nam było się spotkać po dłuższej przerwie. Spędziliśmy czas w gronie przyjaciół. Wspólnota Spotkań działa nieprzerwanie od 1986 roku. W jednym miejscu spotkało się kilka pokoleń uczestników – osób z niepełnosprawnością intelektualną, członków ich rodzin oraz asystentów.
Ta gra nigdy nie zawodzi. Ilekroć w nią gramy na twarzach pojawiają się uśmiechy, czasami lekkie zawstydzenie. Bo jak pokazać mysz pod miotłą czy raz kozie śmierć. Mimo to wspinamy się na wyżyny kreatywności i pokazujemy przysłowia drużynie przeciwnej. Dryżyna, która odgadła hasło zdobywa punkt. Na tablicy punktów przybywa, a kto ma ich najwięcej ten zaciera ręce. W programie Wspólnoty Spotkań nie zabrakło oczywiście czasu na dobrą kawę, rozmowy i wspólną modlitwę.
WPŁACAM DARDrogi Czytelniku! Prosimy Cię o wpłatę kilkuzłotowej darowizny oraz przekazanie 1,5% podatku na rehabilitację i integrację osób z niepełnosprawnością intelektualną. Dziękujemy!
Grają wszyscy bez wyjątku. Od młodego do starszego. A tym razem trzeba przyznać, że skład mieliśmy wielopokoleniowy. Najstarszy zawodnik (nikomu lat nie licząc) miał ponad 80 lat, a najmłodszy dopiero roczek. Czyż to nie jest piękne? Że nie ma granic i barier. Ani tych związanych z wiekiem, ani tych dotyczących niepełnosprawności. Jest jedność. Jest jeden cel – aby fajnie i radośnie spędzić ze sobą czas.
Dom Św. Józefa zakończył działalność. Dla Eli, Jacka, Alka, Marcina i jego mamy znaleźliśmy nowe miejsca pobytu. Jednak nasza relacja z byłymi mieszkańcami jest ciągle żywa. Dbamy o nią. Pielęgnujemy. Gdy przychodzi termin wspólnotowej Mszy Św. czy Wspólnoty Spotkań planujemy kto kogo przywiezie. Podtrzymujemy kontakt z osobami, które znamy od tak wielu lat. Dzięki temu doświadczają radości i przyjaźni.