Daria wzbudzała podziw swoją samodzielnością. Potrafiła sobie świetnie radzić mimo choroby. Opanowała do perfekcji obsługę swoich trzech nieodłącznych towarzyszy: ssaka medycznego, koncentratora tlenu i łyżkostrzykawki. Tego wszystkiego nauczyła ją mama, pani Wioletta. Daria zmarła niespodziewanie 20 lutego 2018 roku. Miała zaledwie 11 lat.
Daria nie potrafiła sama odkrztuszać gdyż miała założoną tracheostomię. Wówczas właśnie ssak był niezbędny, aby odessać naturalne wydzieliny z dróg oddechowych. Ze względu na chorobę serca i uszkodzone płuco dziewczynka musiała być regularnie dotleniana przez całą noc i kilka razy w ciągu dnia. Gdy siniały jej usta i opadała z sił Daria szła do swojego pokoju, podłączała koncentrator tlenu rurką do tracheostomii i głęboko oddychała. To było jak łyk „świeżego” powietrza. Jedzenie również wymagało od Darii nabycia wprawy. Karmiła się specjalnymi odżywkami, które za pomocą łyżkostrzykawki podawała sobie bezpośrednio do żołądka przez sondę.
Fot.: Ks. Tomasz Lis/FOTO GOŚĆ
Lubiła się uczyć
Daria tęskniła za koleżankami z klasy. Dość szybko łapała infekcje, więc miała nauczanie indywidualne w domu. W jej pokoju było pełno map i książek. Lubiła się uczyć i poznawać świat. Wychodzenie z domu było kłopotliwe także z powodu zanieczyszczenia powietrza w okolicy. Daria wraz z siostrą i mamą mieszkały przy zakładach przemysłowych. - Czasami nie dało się wyjść z domu, z powodu silnego zapylenia i nieprzyjemnego zapachu – opowiadała mama. Mieszkanie komunalne znajdowało się na peryferiach miasta skąd wszędzie było daleko, do apteki, do sklepu. Daria szybko się męczyła więc nie mogła pokonywać długich dystansów ani wdychać zanieczyszczonego powietrza do i tak już chorych płuc. Rodzinie marzyła się zamiana mieszkania. Mama chciała stworzyć dla dziewczynek miejsce, w którym bez obaw będą mogły bawić się na podwórku, wyjść na balkon, spotkać się z przyjaciółmi. Od kilku lat starała się o przydział nowego mieszkania z urzędu miasta, a my ją w tym wspieraliśmy.
Pierwszy raz w życiu pojechała nad morze
Daria zmarła niespodziewanie 20 lutego 2018 roku. Przeziębienie, powikłania, niewydolność oddechowa...chore serduszko nie było w stanie tego unieść. Zostawiła po sobie ciepłe wspomnienia. Była uśmiechnięta, otwarta i serdeczna. Chętnie opowiadała o sobie i swoich marzeniach, choć nie było to łatwe. By coś powiedzieć musiała zatykać wylot rurki od tracheostomii. Uwielbiała pomagać mamie w kuchni, zwłaszcza w przygotowaniu spaghetti czy naleśników z dżemem. Marzyła, aby wystąpić w programie telewizyjnym MasterChef Junior.
Dbaliśmy o to, by nie zabrakło jej leków i niezbędnego sprzętu. Wspieraliśmy rodzinę w formie stypendium. Dzięki temu z większym spokojem i odwagą patrzyli w przyszłość, mogli zabezpieczać wszystkie potrzeby związane z opieką nad córką. Spełniło się także wielkie marzenie Darii - pierwszy raz w życiu pojechała na kilka dni nad morze. W imieniu Darii i jej rodziny – DZIĘKUJEMY!
Co zrobiliśmy
w latach
2014/2015 |
- comiesięczne stypendium
- karty do aptek
- zakup sprzętu AGD
|
w latach
2015/2016 |
- comiesięczny zakup leków i środków pomocniczych w aptece
|
w latach
2016/2017 |
- korespondencja z urzędem miasta w sprawie zamiany mieszkania
|
w latach
2017/2018
|
- comiesięczne stypendium do 02.2018 r.
|